Forum rodu Targaryen

Liv

- Pavegio by nam zagrał, szkoda, że go nie ma... - westchnęła upijając łyk wina z kielicha. - A to dziwne, iż przestałeś grać akurat teraz. Chyba w dwa dni nie zapomniałeś wszystkich pieśni?

Archon

Nie akurat teraz *poprawił* tylko od dłuższego czasu, staram się nawet o Niej nie myśleć bo wprawia mnie w złość przez wzgląd na stare czasy.

Liv

- Ale czy nie mógłbyś czegoś zagrać? - zapytała próbując przekonać kuzyna.

Archon

Mógłbym lecz... lutnie sprzedałem więc nie mam na czym*powiedział udając smutek*

Avenal Bonny

Spokojnie, coś się znajdzie. *Powiedziała, po czym zawołała służącą. Szepnęła jej coś do ucha, a ta, po chwili przyniosła lutnię. *

Archon

Nie trzeba*powiedział smętnie*nie brzmiało by to ładnie

Avenal Bonny

Nie po to chyba męczyliśmy służącą, abyś teraz się wykręcał. *Podała mu instrument*

Liv

- No dalej, nie udawaj, że zabrakło Ci zdolności - mruknęła i klepnęła go plecy.

Archon

Ha... bardzo śmieszne *odrzekł i zaczął grać od niechcenia, z początku istny bałkot, który powoli zaczął przeradzać się w w miarę ładną muzykę, która po kilku nutach stała sie przepiękna , była rześka, aż się chciało tańczyć lecz szybko skończył i zbył ich tekstem*To było tylko i wyłącznie dla Hayi... tylko dlatego tu zagrałem*odłożył lutnie i ruszył w jakieś zaciszne miejsce w sali*

Archon

[pisze za Okuni gdyż nie może wchodzić na forum rodu bo komputer jej się popsuł, więc pośrednicze za Nią bo chciała bardzo odpisać ;p]

Okuni:
*Okuni prawie przysypiała,ale gdy usłyszała muzykę od razu się rozbudziła.Odnalazła źródło 'hałasu' i aż zaśmiała się *- Wuju,skoczny rozbójniczek z Ciebie.*powiedziała przyglądając się instrumentowi*

Avenal Bonny

[ nie chcę nic mówić, ale teraz chyba Archon powinien zareagować na zaczepkę. :p]

Archon

[ja puszczam focha]

*Archon spojrzał na Okuni z pode łba i powiedział starając się być wesoły, może aż zanadto*Tak aż skacze z radości*chyba nie chcący powiedział to cynicznie, ale to z powodu zdarzeń związanych z Hayą*Przepraszam Okuni za to... lepiej usiądę gdzieś w odosobnieniu i nie będę przeszkadzać...

Okuni

Nie ma sprawy, Wuju. - wzruszyła ramionami. Podparła brodę ręką i zaczęła dziabać widelcem resztki sałatki na jej talerzu.

Porus

*Stojąc pod ścianą ocknął się jakby z transu,szybko się rozejrzał*

Liv

- I kto tu nie umie grać... - powiedziała z ironią w głosie do Archona stukając cicho palcami w blat stołu. - Tak Ci się przypadkiem zagrało, czyż nie? - zaśmiała się.